„Zaćma” na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto
Kolejny wielki sukces polskiego kina! „Zaćma” – najnowszy film Ryszarda Bugajskiego, twórcy wielokrotnie nagradzanych produkcji: „Przesłuchanie” i „Układ zamknięty” – znalazł się w programie 41. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Toronto. Pokaz filmu, w ramach prestiżowej sekcji „World Contemporary Cinema” („Światowe Kino Współczesne”), będzie światową premierą obrazu. Do polskich kin „Zaćma” wejdzie 14 października. Jej koproducentem jest Mazowiecki Fundusz Filmowy.
„Zaćma” opowiada o prawdziwej postaci Julii Brystygierowej, znanej jako „Krwawa Luna” – sadystycznej funkcjonariuszce UB, jednej z najbardziej niesławnych postaci powojennej Polski. Obok Marii Mamony („Układ zamknięty”), która zagrała główną rolę, w filmie zobaczymy, m.in.: Janusza Gajosa – zdobywcę nagrody dla Najlepszego Aktora na 40. edycji Festiwalu Filmowego w Gdyni, Małgorzatę Zajączkowską, Olgę Bołądź, Piotra Głowackiego i Marka Kalitę.
Druga połowa lat. 50. Julia Brystygierowa, zwana „Krwawą Luną”, to eks-funkcjonariuszka Ministerstwa Bezpieczeństwa. Tam, jako szefowa owianego złą sławą Departamentu V, osobiście i z sadystyczną zawziętością katowała więźniów politycznych. Słynęła z donosów do NKWD, nie oszczędzając swoich partyjnych towarzyszy. Teraz, szukając porady duchowej, ubiega się o prywatną audiencję u prymasa Stefana Wyszyńskiego (Marek Kalita). Zanim jednak dojdzie do spotkania z głową Kościoła, Brystygierowa będzie musiała przekonać do swoich racji oślepionego księdza (Janusz Gajos) i cierpiącą na kryzys wiary zakonnicę (Małgorzata Zajączkowska).
Moim celem jest, by zewnętrzne wydarzenia stały się drugorzędne wobec tego, co dzieje się w psychice mojej bohaterki przeżywającej psychiczny kryzys. Stanęła ona na moralnym rozdrożu. Jeżeli chce odkupienia, musi potępić całe swe dotychczasowe życie, przyjąć zupełnie inną hierarchię wartości. Wspomnienia z przeszłości – prawdziwe i zmyślone – współczesne projekcje marzeń, przeplatają się ze sobą, nakładają na realne zdarzenia. Chodzi o to, by widz miał wrażenie, że „siedzi w głowie” bohaterki, by w jak największym stopniu mógł utożsamić się z nią, zrozumieć jej dramat, jej motywacje. – Ryszard Bugajski, reżyser.